wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział Dziewiąty ~ Egzorcyści, a poszukiwacze



 
- To gdzie tym razem?
- Na południe, Morii – odpowiedziała Sasha.
- Jakaś odmiana.

Trójka egzorcystów jechała na pomoc dwóm starszym. Ta misja ma odbyć się we Włoszech, lecz teraz jadą pociągiem przez Francję. Od ataku w Londynie minął niecały miesiąc. Jest osiemnasty marca i na kontynencie widać pierwsze oznaki wiosny. Sasha siedziała w przedziale razem z nimi, dzięki czemu i ona mogła je podziwiać, ku zdumieniu i złości Many.

Sasha pomyślnie zdała test na poszukiwacza i teraz jako jedna z nich podróżowała z egzorcystami jako wsparcie. Jej ubiór również musiał się zmienić. Kolorowe bluzki i spódnice zostały przykryte, czy może raczej zastąpione długim beżowym płaszczem z kilkoma zamkami w górnej jego części, które oznaczały kieszenie oraz kaptur. Jako wyposarzenie miała plecak posiadający dużą słuchawkę i tarczę do wybierania numeru, a w środku znajdowała się „bariera”. Tak dokładniej to urządzenie, które ją wytwarzało, wygląda ono jak reflektor, a i sama bariera swoim wyglądem  przypominała świetlny sześcian. Służy do obrony przed Akumami poszukiwaczom dopóki nie pojawią się egzorcyści.

Egzorcyści z kolei mają całkowicie inne mundury. W przeciwieństwie do poszukiwaczy, którzy mają być jak najbardziej anonimowi, to egzorcyści powinni się jak najbardziej wyróżniać. Nazwy takie jak Czarny Zakon czy Mroczna Organizacja Religijna przede wszystkim wzięły się od ich ubioru. Czarny strój ze srebrnymi lub złotymi zdobieniami były szyte na miarę i każdy dopasowany do posiadacza. Jedynym uniwersalnym dodatkiem był Różany Krzyż na piersi. Jest to srebrny, szeroki oraz ozdobny krzyż na okrągłych płytach z literami, które tworzyły coś na kształt róży i miały ten sam kolor co krzyż. Owa ozdoba u generałów była jednak złota, ponieważ tym kolorem oznaczano ich rangę.

Manę nie denerwował fakt, że Sasha zdała egzamin, wręcz przeciwnie cieszył się z tego. Wkurzało go jej zachowanie. Bez niczego weszła do ich przedziału chociaż w Zakonie panuje swego rodzaju hierarchia, egzorcyści nazywani Boskimi Apostołami znajdowali się „na górze”, a poszukiwacze „niżej”. Dlatego żadnemu z nich nie przychodzi do głowy myśl, że mógłby siedzieć razem z egzorcystami w jednym przedziale, a tu proszę. Dziewczyna bez pytania weszła i sobie siedzi! Dodatkowo, Mana nie wiedział czemu, ale wkurzał go fakt, iż Sasha w najlepsze śmieje się razem z Morii. Jego sprzymierzeńcem w tym momencie był Aleksander, ale Mana nie widział w tym żadnej pociechy.


Na stacji, na północy Włoch do pociągu wsiadł jeszcze jeden egzorcysta, któremu również towarzyszył poszukiwacz. Gdy znaleźli podróżnych:
- Sasho? Co ty tu robisz? – Zapytał poszukiwacz, głos wskazywał na osobę w podeszłym wieku.
- T-Toma, ja… - urwała zmieszana. Toma był najstarszym z poszukiwaczy i to on najczęściej uczył nowych.
- Wychodź stamtąd – powiedział spokojnie, lecz dało się dosłyszeć rozkazujący ton.
- Już – powiedziała wychodząc jak najbardziej ukradkiem.
Następnym, który się odezwał był egzorcysta.
- Witam was, gdzie wy się wybieracie? – Zapytał przyjaźnie zdejmując kaptur z głowy. W tej samej chwili trójka egzorcystów zobaczyła kamień znajdujący się na środku czoła.
- Witaj, na Kretę. Mamy pomóc Marie’mu  i Arystarowi – powiedział spokojnie Mana. Nie zdziwił go fakt ozdoby, bowiem znał on Timothy’ego od dawna.
- Ciekawie, ja mam małą robotę w Rzymie. Nie przedstawisz mnie przyjaciołom?
- Co żeście się tak na tych przyjaciół uwzięli? – Wycedził przez zęby zielonowłosy po czym westchnął – To Aleksander, a tamta Morii.
- Miło mi was poznać, na imię mi Timothy – uścisnął im dłonie, widząc wymowne spojrzenie Tanaki – coś się stało?
- E… nie boli cię to? – Zapytała zmieszana wskazując klejnot.
- Nie – zaśmiał się  - to jest moje Innocence. Nie wybierałem tego miejsca. Choć mogło być gorzej. – Powiedział z uśmiechem siadając na miejscu, które chwilę wcześniej zajmowała Sasha.

***

Podczas jazdy Alek kątem oka podglądał poczynania Many. Aleksandra coraz bardziej zaczęło intrygować zachowanie tego egzorcysty. Najbardziej dziwił go fakt, że tylko on, Morii oraz Amon nie znają jego przeszłości, ale cała reszta Zakonu albo przynajmniej egzorcystów już tak. Jego osobowość również była różna. Bezwiednie zaczął to rejestrować. Na każdej misji, gdy mówił do tamtejszych obywateli był uprzejmy. Jednak jeśli on i Tanaki próbowali wciągnąć go w byle jaką rozmowę choćby o pogodzie, zbywał ich.

Teraz również zachowywał się inaczej niż zwykle. Siedział cicho tuż przy drzwiach. Na początku Alek stwierdził, że po prostu ich ignoruje, lecz dopiero teraz zobaczył powód jego zachowania. Mana miał w rękach jakiś czarny przedmiot, po chwili chłopak zdał sobie sprawę, iż jest to notes. Gdy się lekko nachyli zobaczył postrzępione rogi – dowód na częste używanie. Zielonowłosy wydawał się być pogrążony w lekturze. Z ciekawości, Polak pochylił jeszcze mocniej. Niestety siedzieli za daleko od siebie i blondyn uderzył głową o siedzenie.
- Au – powiedział przyczepiony do obicia.
- Co ty wyrabiasz, Anioł? – Odezwał się do niego wyniośle szarooki.
- N-nic takiego – odpowiedział podnosząc się.
- Al, wszystko gra?
- Tak, tak – machnął ręką – nic mi nie jest ja tylko… - urwał.
- No co – warknął Mana – jak zacząłeś to skończ.
- Chciałem zobaczy, co czytasz – powiedział patrząc mu w oczy. Na twarzy jego rozmówcy przez chwilę malowało się zdziwienie jednak było to chwilowe i prawie natychmiast na jego miejscu pojawiła się złość.
- A co cię to? – Warknął. – To są moje prywatne zapiski – powiedział z naciskiem – zaraz wysiadamy. – Powiedział chłopak.

Tylko, że Alek wątpił w jego słowa. Bardzo rzadko widział Manę, aby coś pisał, częściej zastawał go nad podobnymi notesami, które chował zanim ktokolwiek zdążył o nie zapytać. Tyle, że Aleksander miał na tyle rozumu, by nie rozwijać tego tematu. Doskonale rozumiał ludzi, którzy zachowywali pewne sprawy z własnego życia tylko i wyłącznie dla siebie. Jednak Morii nie posiada takiej wrażliwości.
- A o czym tam pisałeś? – Zapytała ze świecącymi oczami. Obaj egzorcyści osłupieli. – Może o dziewczynie?
- Niby jakiej?! – Krzyknął zaskoczony zielonowłosy.
- Może o Sash…
- Że niby co? – Mana zaczynał tracić cierpliwość.
- W noc tuż przed wyjazdem nie było cię w Kwaterze, widziałam jak gdzieś wychodziłeś. Sashy też nie było – powiedziała głosem wszystkowiedzącej dziewczyny -  znacie się od dawna i to bardzo dobrze, więc…
- Tanaki! Czy możesz zostawić mnie w spokoju? – Zapytał gniewnie Mana. – Mam dość twojego gadania. Nic o mnie nie wiesz i co chwila bredzisz od rzeczy! Nie dość, że jesteś cholernie nie przydatna w walce, to na dodatek wtykasz nos w nie swoje sprawy! Tutaj – powiedział pokazując zniszczony notes – są MOJE PRY-WAT-NE ZAPISKI. I nie zamierzam ich rozgłaszać światu! Mam ciebie dość! Żałuje, że nie zginęłaś podczas szkolenia byłoby o wiele lepiej bez ciebie i tych twoich durnych pytań!
- Oj jak mi przykro – wrzasnęła do niego – jednak żyję! I mam się dobrze! To może ty byś poszedł się utopić?! Bo jak na razie najwięcej kłopotów mamy z tobą. Uważasz się za wielkiego egzorcystę, jednak cały czas ja i Alek musimy ci pomagać!
- Mnie do waszej kłótni nie mieszaj – powiedział blondyn, jednak tamta dwójka nie zwracała na niego uwagi.
- Pomagać?! Te wasze marne umiejętności nazywasz pomocą?! Już więcej pożytku jest z golemów niż z was!
- Zapomniałam, przecież poza Wielkim Maną nie powinno być innych egzorcystów, co nie? Najciekawsze jest to, że nie stałeś się jeszcze generałem, co? A może po cichu planujesz nas wszystkich powybijać co? – Powiedziała z sarkazmem, a po chwili dodała – skoro jesteś taki świetny to może zabijesz któregoś z Noah, hę? Przecież dla ciebie nie powinno to stanowić problemu. Wielki Mana jest przecież tak świetny, że to dla niego pestka, co?
- A żebyś wiedziała! – Warknął na nią. – Udajesz mądrą, a gówno umiesz i wiesz! Noah nie są wcale tacy silny jak się wydaje – powiedział poważnie, - a z resztą tracę przy was tylko czas. – Warknął zdenerwowany, wziął swoją walizkę, założył płaszcz i wyszedł z przedziału – Jeśli zamierzacie coś zrobić na tej misji to radzę wyjść z pociągu.

***

Gdy przybyli na wyspę, w porcie czekała na nich już dwójka egzorcystów. Pierwszy z nich był wysokim, łysym mulatem. Miał zamknięte oczy i srebrne sportowe słuchawki na uszach, wśród palców jego lewej dłoni, trójka z nich była metalowa. Nazywa się on Marie Noise, a razem z nim stał Arystar Crowley III. On z kolei nosił długi, wystrzępiony na końcach płaszcz, a jego fryzura była dość osobliwa. Włosy koloru czarnego zaczesał do tyłu, lecz biała grzywka, w kształcie orlego dzioba opadała na jego czoło.

Gdy nastolatkowie zeszli na ląd, Mana nawet nie patrząc w stronę pary starszych egzorcystów ruszył w kierunku miasta. Zdziwione Sasha i Morii stanęły w miejscu jak wryte, natomiast Aleksander poszedł od razu za kolegą. Ufał, iż Mana doskonale wie co robi. Dziewczyny po chwili ruszyły za nimi. Młodzi egzorcyści wraz z poszukiwaczką weszli do małej kawiarni, po czym zajęli stolik w rogu zaraz przy wejściu. Minęło kilka minut za nim w drzwiach pojawili się mężczyźni.
- Nie mamy czasu do stracenia od razu opowiem co tu się wydarzyło – odezwał się Marie – Zaczęło się to tydzień temu. Poszukiwacze, którzy tutaj przybyli potwierdzili informacje od tutejszego kontaktu o wzrastającej liczbie Akum. Komui w odpowiedzi przysłał tutaj mnie i Arystara. Udało nam się ustalić, że źródłem tej anomalii jest Innocence znajdujące się niedaleko tego portu.
- No to co? – Zapytał poirytowany Mana. – Nie umiecie sobie z nimi poradzić?
- Akumy to pikuś – odpowiedział Crowley – problem stanowi Innocence. Nie można się w żaden sposób do niego dostać. Wytwarza zbyt silne pole siłowe.
- Dlatego Komui przysłał mnie – odparł zamyślony Mana – sądzi pewnie, że będę w stanie dotrzeć do Innocence i je zabrać.
- Dokładniej to my poprosiliśmy o twoje przybycie, twoje i Twoich towarzyszy.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------
To tyle ze wstępu do walki ;)

Mam nadzieję, że się podobało.

Anastia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz