Tydzień
zajęła podróż z portu w Kairze do Gizy. Kanda, Miranda i Sasha właśnie zbliżali
się do miasta. Im bliżej się go znajdowali, tym mocniej wiał wiatr, a co za tym
szło – wzmagała się burza piaskowa. W pewnym momencie nie chcąc się zgubić,
egzorcystka złapała za rękę młodą poszukiwaczkę. Ciężko się przedzierali przez
piasek. Jego ilość w połączeniu z siłą wiatru sprawiała, że wydawało się, iż
przebijają się przez mur. Kryształki pyłu wciskały się w zakamarki ubrania,
szukały drogi do oczu i innych części twarzy.
Pomimo
trudów, w końcu, po paru godzinach dotarli do miasta, a następnie do miejsca
ich noclegu. Wewnątrz piętrowego budynku, ściągnęli chusty zakrywające twarz,
następnie poszli do swoich pokojów, aby zmienić stroje na czyste, po czym
spokojnie zeszli na dół. Znajdowała się tam duża jadalnia. Przy stoliku w
najdalszym miejscu pokoju siedziało dwóch młodych chłopaków noszących ten sam
strój co Sasha. Na widok egzorcystów oboje przybrali pozycję na baczność.
-
Witamy, bardzo się cieszymy, że już jesteście. – Odpowiedział jeden z poszukiwaczy.
-
Ta, ta – machnął na nich ręką generał siadając w fotelu. Katanę oparł o prawe
oparcie mebla. – Mówcie co się tu dzieje.
-
Na pogłoski o tym, co tu się dzieje natrafiono dziesięć lat temu. Jednak były
one bardzo niedokładne i wręcz były to tylko pojedyncze zdania. Starsi
zdecydowali, że nie warto temu głębiej się poświęcać, a do tego były to czasy
najaktywniejszej walki z Noah, więc stało się to pretekst do zostawienia tej
sytuacji w spokoju.
-
Oczywiście tylko do czasu. Nie pozwalamy sobie na tak poważne niedociągnięcia.
– Zaczął mówić drugi chłopak z dredami. – Dlatego naszą dwójkę przysłano tutaj
kilka lat temu. Napisaliśmy do Komuiego dopiero teraz, gdyż zaledwie dwa
miesiące temu upewniliśmy się, że ta burza piaskowa w stu procentach nie jest naturalna.
-
Czemu tak długo wam to zajęło? – Zapytała na spokojnie Miranda wyręczając
ewidentnie zdenerwowanego tym Kandę.
-
Droga pani – odezwał się pierwszy – tutejsze rejony w ciągu roku są bardzo
niestabilne. Zdarza się, że burza piaskowa utrzymuje się przez kilka lat. Aby
następnie nie nawiedzać danego regionu w latach następnych. Oprócz tego był
problem z tutejszymi mieszkańcami, którzy starają się unikać tego tematu. Nadal
są przesądni i uważają tą nietypową pogodę za karę bogów.
-
Rozumiem – powiedziała spokojnie.
-
No właśnie i tu były największe problemy – podjął wątek drugi z chłopców – ze
względu na takie wierzenia, nie mogliśmy nikogo wcześniej wezwać, a i same
nasze badania trwały o wiele dłużej niż powinny. Koniec końców udało nam się
potwierdzić obecność Akum w pobliżu piramid. Plotki mówią, że tam znajduje się
reinkarnacja jednego z bóstw, które jest odpowiedzialne za sprowadzanie kary na
grzeszników albo że znajduje się tam demon przysłany przez bogów, aby ukarać
miasto. – Chłopak podrapał się w tył głowy. – W zależności od części miasta.
Ludzie inaczej mówią.
-
Ale i tak wychodzi na to, że to co znajduje się w pobliżu grobowców jest
zesłane przez bogów, aby ich osądzić – streściła Sasha – w tym miejscu jest
problem… jak nas przedstawiliście?
-
Powiedzieliśmy, że znamy ludzi będącymi potomkami starych kapłanów. Na
szczęście uwierzyli… no i dzięki temu macie pozwolenie na przebywanie w pobliżu
piramid.
-
Nie za dużo informacji, jak na czas jaki tutaj spędziliście – odparł wyniośle
Kanda – Mirando, pójdziemy tam za jakąś godzinę. Wy tutaj zostaniecie – dodał z
groźnym wzrokiem w kierunku poszukiwaczy – będziecie tylko przeszkadzać.
-
T-tak jest – odpowiedziała wystraszona trójka.
***
Para
egzorcystów przedzierała się przez burzę piaskową. Jakiś czas temu zostawili
miasto za sobą. Pył wchodził w każdy zakamarek ubrania. Osadzał się na rzęsach
i utrudniał widoczność. Dostawał się do ust i wywoływał kaszel. Żadne z dwójki
podróżników się nie odzywało, bo i tak każdy dźwięk pochłaniał świszczący wiatr.
Co jakiś czas kobieta lub mężczyzna musieli odkopywać buty z piasku. Żadne z
Innocence nie było im wstanie pomóc w tej sytuacji. Co jakiś czas kobieta
chwytała się za tył płaszcza towarzysza, póki ten nie spojrzał się na nią ze
wściekłym spojrzeniem.
W
pewnym momencie wędrówki ujrzeli ciemne kształty wśród burzy. Oboje, jak na
sygnał aktywowali broń. Chwilę później wśród wszechobecnego piasku dało się
zauważyć kolorowe rozbłyski, a z czasem nawet i krzyki walczącego egzorcysty
były wstanie się wydobyć spośród ryku wiatru. Pomimo ograniczonej widoczności
mężczyźnie udało się pokonać dwóch przeciwników.
-
Lotto?! – Zapytał w przestrzeń, nie widząc kobiety za sobą. – Gdzieś ty się podziała?!
– Krzyknął, ale i to nic nie dało. Zły na towarzyszkę cofnął się o parę metrów,
ale po kobiecie nie było śladu. Nie zdążył się dokładniej przyjrzeć otoczeniu,
gdy tuż za nim pojawiła się kolejna Akuma. – Jak cie która zabije, to nie miej
kobieto do mnie pretensji – warknął pod nosem rozprawiając się z przeciwnikiem.
Po
jego zniszczeniu zaczął uważniej się rozglądać. Zauważył, że może swobodniej
oddychać. Znajdował się w samym centrum burzy. Spojrzał w niebo i ujrzał Akumę
drugiego poziomu. Z jej otworów wydobywał się piasek.
-
Głupie jak zawsze – powiedział pod nosem celując w Akumę. Mocno odbił się od
piasku i robiąc potężny zamach wysłał kilka iluzji, które rozcięły potwora na
dwa. Atak ten podpowiedział mu kiedyś inny z egzorcystów, gdy byli w podobnej
sytuacji. – Jednak kiełek nie miał tak głupich pomysłów – wymówił prawie
niedosłyszalnie nawet dla siebie samego.
Po
zniszczeniu Akumy piasek opadł z powrotem na ziemię i ukazało się pomarańczowe
niebo nad miastem. Generał rozejrzał się uważnie dookoła, ale nigdzie nie
znalazł swojej towarzyszki. Poddenerwowany skierował się w stronę miasta.
W
międzyczasie
Miranda
przyglądała się walce kolegi. Próbowała nie zmieniać swojej pozycji, lecz co
jakiś czas i tak musiała się przemieścić o jeden czy dwa kroki, aby uniknąć
pocisku. Jej Innocence nie nadawało się do walki wręcz. Time Record cofał czas,
ale nie leczył ran ani nie zatrzymywał go na wieczność. Po dezaktywacji czas
wracał do swego normalnego biegu. Kilkakrotnie podczas podróży przez burzę
piaskową zastanawiała się nad użyciem mocy swej broni. Jednak mając na uwadze o
jak wielki czas musiałaby cofnąć i ile sił by ją kosztowało pozbycie się
natarczywego piasku - porzucała ten pomysł. Jednak w tej chwili na nowo
poważnie zaczęła się zastanawiać nad wykorzystaniem swoich zdolności w tym
celu. Lecz znów szybko się z niego wycofała. Ledwo wyczuwała położenie i stan
swojego towarzysza, którego zawczasu objęła działaniem Innocence. Nie minęło
dużo czasu, a i tak ledwo widzialna, czarna sylwetka rozpłynęła się w obłokach
piasku.
Nie
widziała nic oprócz kolorowych rozbłysków, gdzieś przed sobą oraz szybko
przemieszczające się ciemne cienie. Uciekając przed pociskami natrafiła na
ścianę. Szła wzdłuż niej, aż do momentu, w którym znalazła wejście do piramidy.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
To się w Wordzie większe wydaję ;_; o wiele większe :'(
Mam nadzieję, że przerywnik się spodoba >.<
---------------------------------------------------------------------------------------------------
To się w Wordzie większe wydaję ;_; o wiele większe :'(
Mam nadzieję, że przerywnik się spodoba >.<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz