niedziela, 9 marca 2014

Rozdział Dwudziesty Szósty ~ Giza


Tydzień zajęła podróż z portu w Kairze do Gizy. Kanda, Miranda i Sasha właśnie zbliżali się do miasta. Im bliżej się go znajdowali, tym mocniej wiał wiatr, a co za tym szło – wzmagała się burza piaskowa. W pewnym momencie nie chcąc się zgubić, egzorcystka złapała za rękę młodą poszukiwaczkę. Ciężko się przedzierali przez piasek. Jego ilość w połączeniu z siłą wiatru sprawiała, że wydawało się, iż przebijają się przez mur. Kryształki pyłu wciskały się w zakamarki ubrania, szukały drogi do oczu i innych części twarzy.

Pomimo trudów, w końcu, po paru godzinach dotarli do miasta, a następnie do miejsca ich noclegu. Wewnątrz piętrowego budynku, ściągnęli chusty zakrywające twarz, następnie poszli do swoich pokojów, aby zmienić stroje na czyste, po czym spokojnie zeszli na dół. Znajdowała się tam duża jadalnia. Przy stoliku w najdalszym miejscu pokoju siedziało dwóch młodych chłopaków noszących ten sam strój co Sasha. Na widok egzorcystów oboje przybrali pozycję na baczność.
- Witamy, bardzo się cieszymy, że już jesteście. – Odpowiedział jeden z poszukiwaczy.
- Ta, ta – machnął na nich ręką generał siadając w fotelu. Katanę oparł o prawe oparcie mebla. – Mówcie co się tu dzieje.
- Na pogłoski o tym, co tu się dzieje natrafiono dziesięć lat temu. Jednak były one bardzo niedokładne i wręcz były to tylko pojedyncze zdania. Starsi zdecydowali, że nie warto temu głębiej się poświęcać, a do tego były to czasy najaktywniejszej walki z Noah, więc stało się to pretekst do zostawienia tej sytuacji w spokoju.
- Oczywiście tylko do czasu. Nie pozwalamy sobie na tak poważne niedociągnięcia. – Zaczął mówić drugi chłopak z dredami. – Dlatego naszą dwójkę przysłano tutaj kilka lat temu. Napisaliśmy do Komuiego dopiero teraz, gdyż zaledwie dwa miesiące temu upewniliśmy się, że ta burza piaskowa w stu procentach nie jest naturalna.
- Czemu tak długo wam to zajęło? – Zapytała na spokojnie Miranda wyręczając ewidentnie zdenerwowanego tym Kandę.
- Droga pani – odezwał się pierwszy – tutejsze rejony w ciągu roku są bardzo niestabilne. Zdarza się, że burza piaskowa utrzymuje się przez kilka lat. Aby następnie nie nawiedzać danego regionu w latach następnych. Oprócz tego był problem z tutejszymi mieszkańcami, którzy starają się unikać tego tematu. Nadal są przesądni i uważają tą nietypową pogodę za karę bogów.
- Rozumiem – powiedziała spokojnie.
- No właśnie i tu były największe problemy – podjął wątek drugi z chłopców – ze względu na takie wierzenia, nie mogliśmy nikogo wcześniej wezwać, a i same nasze badania trwały o wiele dłużej niż powinny. Koniec końców udało nam się potwierdzić obecność Akum w pobliżu piramid. Plotki mówią, że tam znajduje się reinkarnacja jednego z bóstw, które jest odpowiedzialne za sprowadzanie kary na grzeszników albo że znajduje się tam demon przysłany przez bogów, aby ukarać miasto. – Chłopak podrapał się w tył głowy. – W zależności od części miasta. Ludzie inaczej mówią.
- Ale i tak wychodzi na to, że to co znajduje się w pobliżu grobowców jest zesłane przez bogów, aby ich osądzić – streściła Sasha – w tym miejscu jest problem… jak nas przedstawiliście?
- Powiedzieliśmy, że znamy ludzi będącymi potomkami starych kapłanów. Na szczęście uwierzyli… no i dzięki temu macie pozwolenie na przebywanie w pobliżu piramid.
- Nie za dużo informacji, jak na czas jaki tutaj spędziliście – odparł wyniośle Kanda – Mirando, pójdziemy tam za jakąś godzinę. Wy tutaj zostaniecie – dodał z groźnym wzrokiem w kierunku poszukiwaczy – będziecie tylko przeszkadzać.
- T-tak jest – odpowiedziała wystraszona trójka.

***

Para egzorcystów przedzierała się przez burzę piaskową. Jakiś czas temu zostawili miasto za sobą. Pył wchodził w każdy zakamarek ubrania. Osadzał się na rzęsach i utrudniał widoczność. Dostawał się do ust i wywoływał kaszel. Żadne z dwójki podróżników się nie odzywało, bo i tak każdy dźwięk pochłaniał świszczący wiatr. Co jakiś czas kobieta lub mężczyzna musieli odkopywać buty z piasku. Żadne z Innocence nie było im wstanie pomóc w tej sytuacji. Co jakiś czas kobieta chwytała się za tył płaszcza towarzysza, póki ten nie spojrzał się na nią ze wściekłym spojrzeniem.

W pewnym momencie wędrówki ujrzeli ciemne kształty wśród burzy. Oboje, jak na sygnał aktywowali broń. Chwilę później wśród wszechobecnego piasku dało się zauważyć kolorowe rozbłyski, a z czasem nawet i krzyki walczącego egzorcysty były wstanie się wydobyć spośród ryku wiatru. Pomimo ograniczonej widoczności mężczyźnie udało się pokonać dwóch przeciwników.
- Lotto?! – Zapytał w przestrzeń, nie widząc kobiety za sobą. – Gdzieś ty się podziała?! – Krzyknął, ale i to nic nie dało. Zły na towarzyszkę cofnął się o parę metrów, ale po kobiecie nie było śladu. Nie zdążył się dokładniej przyjrzeć otoczeniu, gdy tuż za nim pojawiła się kolejna Akuma. – Jak cie która zabije, to nie miej kobieto do mnie pretensji – warknął pod nosem rozprawiając się z przeciwnikiem.
Po jego zniszczeniu zaczął uważniej się rozglądać. Zauważył, że może swobodniej oddychać. Znajdował się w samym centrum burzy. Spojrzał w niebo i ujrzał Akumę drugiego poziomu. Z jej otworów wydobywał się piasek.
- Głupie jak zawsze – powiedział pod nosem celując w Akumę. Mocno odbił się od piasku i robiąc potężny zamach wysłał kilka iluzji, które rozcięły potwora na dwa. Atak ten podpowiedział mu kiedyś inny z egzorcystów, gdy byli w podobnej sytuacji. – Jednak kiełek nie miał tak głupich pomysłów – wymówił prawie niedosłyszalnie nawet dla siebie samego.
Po zniszczeniu Akumy piasek opadł z powrotem na ziemię i ukazało się pomarańczowe niebo nad miastem. Generał rozejrzał się uważnie dookoła, ale nigdzie nie znalazł swojej towarzyszki. Poddenerwowany skierował się w stronę miasta.

W międzyczasie

Miranda przyglądała się walce kolegi. Próbowała nie zmieniać swojej pozycji, lecz co jakiś czas i tak musiała się przemieścić o jeden czy dwa kroki, aby uniknąć pocisku. Jej Innocence nie nadawało się do walki wręcz. Time Record cofał czas, ale nie leczył ran ani nie zatrzymywał go na wieczność. Po dezaktywacji czas wracał do swego normalnego biegu. Kilkakrotnie podczas podróży przez burzę piaskową zastanawiała się nad użyciem mocy swej broni. Jednak mając na uwadze o jak wielki czas musiałaby cofnąć i ile sił by ją kosztowało pozbycie się natarczywego piasku - porzucała ten pomysł. Jednak w tej chwili na nowo poważnie zaczęła się zastanawiać nad wykorzystaniem swoich zdolności w tym celu. Lecz znów szybko się z niego wycofała. Ledwo wyczuwała położenie i stan swojego towarzysza, którego zawczasu objęła działaniem Innocence. Nie minęło dużo czasu, a i tak ledwo widzialna, czarna sylwetka rozpłynęła się w obłokach piasku.
Nie widziała nic oprócz kolorowych rozbłysków, gdzieś przed sobą oraz szybko przemieszczające się ciemne cienie. Uciekając przed pociskami natrafiła na ścianę. Szła wzdłuż niej, aż do momentu, w którym znalazła wejście do piramidy.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
To się w Wordzie większe wydaję ;_;  o wiele większe :'(
Mam nadzieję, że przerywnik się spodoba >.<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz